Wkroczyliśmy w erę, która charakteryzuje się dużą niestabilnością. Pandemia Covid-19, wojna w Ukrainie, sankcje nałożone na Rosję i Białoruś, sytuacja na Tajwanie, a także katastrofa klimatyczna. To tylko niektóre z ciosów wymierzonych w światową gospodarkę. Branża TSL jak papierek lakmusowy reaguje na najmniejsze zachwiania w sytuacji geopolitycznej. Dlatego tak ważnym jest, aby przedsiębiorstwa z tego sektora były nastawione na szybką i co najważniejsze prawidłową ocenę sytuacji oraz elastyczność w działaniach.
Jedną z pierwszych poważnych zmian, stanowił wybuch pandemii oraz zamknięcie granic. To zaś spowodowało chwilowy przestój w organizacji transportów. Z uwagi na sytuację makroekonomiczną, gospodarki lokalne nie miały prawa być samowystarczalne. To sprawiło, że dążenie do jak najszybszej wymiany handlowej było coraz bardziej nasilone. We frachcie morskim mieliśmy do czynienia z niespotykanym jak dotąd wzrostem stawek. Jednym z czynników, mających na to wpływ było zablokowanie jednej z najważniejszych dróg handlowych na świecie – Kanału Sueskiego. Przyczyniło się do kolejnego osłabienia światowej wymiany handlowej oraz miało ogromny wpływ na płynność łańcuchów dostaw. Nasilenie już istniejącego problemu jaki stanowił brak dostępu do pustych kontenerów wzrosło do poziomów krytycznych. Czynniki te, połączone z rozpędzoną konsumpcją sprawiły, że importerzy zaczęli zamawiać coraz większą ilość towaru, aby uniknąć braków magazynowych. Dla wielu była to również walka z czasem, by wypełnić podpisane już kontrakty długoterminowe.
Następnie nadszedł luty 2022 i napaść Rosji na Ukrainę. Spowodowało to jeszcze większy wzrost kosztów transportu, paliwa, nośników energii, a w następstwie tego inflacji, podniesienia stóp procentowych, osłabiania się złotówki w stosunku do EUR, a przede wszystkim do dolara. Przełożyło się to nie tylko na biznes, ale także na znaczne podniesienie kosztów życia codziennego. Konsumenci zaczęli z dużo większą starannością przygotowywać swoje budżety domowe, skupiając się na artykułach pierwszej potrzeby, co bardzo szybko odbiło się na portfelach importerów.
Jak będzie wyglądał kolejny rok w branży spedycyjnej? Będzie okresem sprawdzianu. Importerzy będą weryfikować stawki, ale i jakość oferowanych usług. Dodatkowo w roku 2023 wejdą w życie nowe zasady IMO 2023, aby jeszcze bardziej zmniejszyć emisje dwutlenku węgla w żegludze oceanicznej. To nowe rozporządzenie jest częścią początkowej strategii IMO dotyczącej gazów cieplarnianych, której celem jest zmniejszenie emisyjności żeglugi międzynarodowej o 40% do 2030 r. i o 70% do 2050 r. w porównaniu z punktem odniesienia jaki stanowi 2008 rok. Co za tym idzie? Armatorzy wprowadzą kolejne dodatki, którymi zostaną obciążone spedycje, a w konsekwencji importerzy.
Wiele zmian może zależeć od rozwijającej się sytuacji epidemiologicznej Covid-19 w Chinach i dalszych manipulacji rządu chińskiego w tym zakresie. Niezależnie jednak od tego co będzie się działo, możemy być pewni jednego. Pandemia Covid-19 w Chinach i ograniczenia emisji CO2, zweryfikowały wydajność fabryk, tym samym dając dużo do myślenia pozostałym częściom świata. Pokazały absolutne uzależnienie się od importu surowców, półfabrykatów i towarów gotowych z Chin. Już teraz widać pierwsze ruchy zmierzające do przeniesienia części produkcji bliżej, nawet jeśli wiąże się to z wyższymi kosztami. Miejmy nadzieję, że w kolejnych latach kraje rozwinięte skoncentrują się na tym kierunku działań i odbudowie produkcji w swoich ojczyznach. Umocnienie lokalnych regionów gospodarczych prowadzić będzie do zwiększenia niezależności w tym zakresie, ale i wzrostu eksportu.
Niewątpliwie, w kolejnych latach z racji narastającej stagflacji będziemy borykali się ze skrajnie obniżoną siłą nabywczą wśród Polaków. To, jak będzie wyglądała logistyka i spedycja, uzależnione jest od decyzji rządów poszczególnych państw. Od tego, jaką ostatecznie taktykę przyjmą w sprawie narastającej inflacji oraz czynników wspomagających pobudzenie popytu. Rynek będzie się koncentrował na poszukiwaniu innych produktów - nie gotowych, a przydatnych półproduktach i surowcach do odbudowy produkcji w Europie i USA. Kolejne lata będą nad wyraz trudne i wręcz niezrozumiałe dla młodego pokolenia.
Wszystko wskazuje, że w najbliższym okresie czeka nas kryzys. Już obserwujemy znaczący spadek importowanego wolumenu, co w dużej mierze przekłada się na obniżającą się z tygodnia na tydzień stawkę frachtu morskiego.
To z czym będziemy musieli się zmierzyć to nieprzewidywalność. Do momentu zakończenia wojny, nie możemy liczyć na znaczącą poprawę sytuacji. Przyjdzie na pewno moment tzw. oswojenia, ale nie będzie to miało znaczącego wpływu na rynek usług transportowych. Największe zmiany i ponowny wzrost mogą przynieść zakończenie konfliktu i uzyskanie dostępu do tańszych źródeł energii. Wiele zależy także od tego, w jakim czasie uda się opanować rosnącą inflację. Czy uda się to w najbliższych 3 latach? Miejmy nadzieję.
Weronika Bellwon
Ocean Freight Product Manager